Coś na ząb, albo z zębem :) O świcie krajoznawczo - Pewel Mała i lekkie nachylenia do 15 %, bo kolano do podleczenia. W trójkę znaleźliśmy niecałe wiaderko, 4
prawdziwki (w tym jeden zdrowy olbrzym), 7
ceglasi (8-my grubasek u mnie), 1
borowik górski, 2 garście
kurek. Prawie wszystko dostał szofer. W oko rzuciły się
kolczaki, purchawki i ponurnik aksamitny. Jest mokro, ale nie aż tak. Brak młodzieży. Szału nie ma. Doniesienie z Tychów, bo w drodze powrotnej dołożyłem czerwone, ucieszyły mnie dużo bardziej, gdyż 8-9 zebrane a kilka małych zostawionych "na zaś". Czyli widoki na wypad za miedzę.
Ilość oczywiście pomniejszona o "cegłę" i
kurki, lubię mix do jajecznicy, nie tylko jeden gatunek grzybów. W Beskidach zastój, nie wiem, co Zawoja w sobie ma, że usiatki, lecz naprawdę jest mało
goryczaków,
borowików żółtoporych i innych niejadalnych. Las jodłowo - bukowy. Niższe temperatury i czas pomogą, tydzień lub dwa. Nawet o 5:30 mgły nie było. No cóż, czekamy na urlop whispi, wtedy przyjdą grzybki :)))