Byłam wiadomo gdzie, wiadomo po co, wiadomo jak, wiadomo kiedy, nie wiadomo tylko z kim 😁😝
Ewa zapomniała noża a ja koszyka 🤣😅🤣 dobrze że rezerwowy siedzuniowy był i jak się okazało proroczy 😁
Rekonesans po ulewach o których nawet tvn24 trąbił. I co. I nic 🥶 Pozytywne fluidy od Zapaleńca przeszły na mnie i...... jeden
koźlarz czerwony 😍 (w razie co dzidek poprawi 🙂), jeden słusznego wieku i napompowany jak gąbka
ceglak, garstka
kurek. Sytuację uratowały
szmaciaki 😍😍😍 Dziewięć sztuk ale tym razem trzeba było się nachodzić po chaszczach, trawach i paprociach po pas.
Jaki wniosek?🤔 Rurkowce czekają aż rozpocznę urlop 😁😝
Poza tym niejadalnych nie za dużo.
Pojedyncze muchomory, trafiają się żółte i różowe gołąbki. Jedyne czego dużo to malutkie purchawki, rosną całymi rodzinami, takie bąbelki 😁 W lesie mokro jak nigdy, wszechobecne kałuże, zalane rowy, grząski grunt, bez kaloszy ani rusz. Mimo że wilgoć, w ogóle nie czułam zapachu grzybni... 🤨
Z drugiej strony to dokładnie tydzień od intensywnych opadów więc za szybko bym chciała 😱🥶😱 Dzisiaj też miały być burze i deszcze od rana i póki co ☀️☀️☀️
Zanim rurkowce to jeszcze nazbieram
szmaciaków bo dużo młodziutkich pozostawionych na przyszły weekend 🙂
Rurkowce =cierpliwość... Nika czekam z Tobą 😘 jak nic wrzesień 😁