Do obliczeń przyjmijmy 30 sztuk
pieprznika ametystowego, 13
borowików ceglastoporych kawałek
borowika szlachetnego i dwa kawałki
borowika górskiego. Jodłowo-bukowe lasy górskie.
Witam wszystkich ze Szczawnicy - stolicy pięknych Pienin. Jechałem tutaj z wielkimi nadziejami na zbieranie
prawdziwków. W końcu to nie tak daleko od Limanowej i innych miejscowości z Małopolski gdzie znajdywano mnóstwo
borowików. Jednak mój optymizm zaraz po przyjeździe się skończył. Poprzednim razem jak tu byłem na wakacjach to w szczawnickich parkach rosło pełno rozmaitych grzybów - tym razem nic. Wczoraj zrobiłem krótka wycieczkę szlakiem, w dużej mierze przez las i nic nie znalazłem. W sumie to nawet tych niezbieralnych nie było za wiele. Dzisiaj pojechałem już na normalne grzybobranie do znanego mi lasu. Na początek tragedia po prostu nic - nawet marnego
ceglaka. W końcu pierwszy
borowik szlachetny - ale tak objedzony że mógłby wystąpić w konkursie na najbrzydszego grzyba. Był też jeszcze staruszek - niestety dziurawy więc został na rozsiew. Poza tym nic. No może za wyjątkiem licznych spleśniałych grzybów z których część to pewnie były
ceglastopore. Po godzinie, zdegustowany poszedłem do trochę innego lasu. Opłacało się. Dość szybko znalazłem liczne stanowiska
kurek a w zasadzie ich ametystowej odmiany. A później pierwszy młody ceglaczek. Ucieszyłem się tak jakbym znalazłem pierwszego w roku. Miał jeszcze kilku braci. Niedaleko rósł też
borowik górski. Suma summarum coś tam nazbierałem co mnie cieszy. Jeszcze bardziej że wychodzą młode
ceglasie. Może też szlachetne jeszcze się zacząć zanim stąd wyjadę. Będę informował 🙂