Wiedziony złudzeniami tym razem skierowałem się na południe na stare miejscówki. Lasu po latach niemal nie poznałem. Na szczęście starodrzew bukowo sosnowy i stare modrzewie nadal na swoim miejscu. Grubo pobłądziłem zanim trafiłem. Niższe partie lasu jeszcze mokre, wyższe już suche jak pieprz. Nieliczne stare blaszkowce i tyle na ten temat. Strzyżaków brak, kleszczy brak, śladów dzików brak. Na mokradłach spłoszyłem łanię z maluszkiem. Dramatem tego miejsca jaki innych w kraju jest melioracja. Woda wpada i wypada. Im szybciej tym lepiej żeby maszyny się nie topiły. Jutro się zobaczy.