Witam wszystkich po mojej wielomiesięcznej nieobecności! Dobrze znów tu być. I równie dobrze znaleźć wreszcie grzyb. 3 tygodnie u nas nie spadła ani kropla deszczu, a teraz od soboty lało. Duszno i wilgotno. I ciepło. Z wielkim zdziwieniem zebrałam 2 garście twardzioszka wprost z trawnika przed domem, a kiedy zobaczyłam, że moje zaszczepione
boczniakiem pnie brzozowe są całe przerośnięte grzybnią, pobiegłam do lasu. Kapeluszowych nie ma, ale deszcz był tak intensywny, że bzy porosły
uszakiem. Radość! ps. ilość orientacyjna, ucha sporo, tańcówek w sam raz na sos. Sorry za fotki nie z lasu.