Kocham zbierać grzyby, ale... chyba zaczynam się pomału zniechęcać 😁. Ciągle zonk i zonk... Okratkowy w bagażniku jeździ, splotów na zewnątrz nie wyściubia... Jak żyć? W lesie mokro, powiem nawet, że za mokro - ślisko -ślizgi, na szczęście bez zjazdów w dół 😁. W jodłach bryndza, w bukach bryndza... Sezon jakiś niemrawo się rozkręcający. Wobec powyższego, jutro wycieczka krajoznawcza, zamek zwiedzać będę. Pomimo, że tereny leśne też mapy pokazują, ja nawet na las nie spojrzę 🤞. Zebrane: 2
podgrzybki, 1 masloborowik górski, dwa
kolczaki ( to się je?, bo że nalewki, to wiem...),
kilka
maślaków, kilkanaście
kurek, że cztery gałązki wrzosów, kilka gron jarzębiny oraz jeden kleszcz. To chyba na tyle moich zbiorów... Acha, no i oczywiście krople spadające z drzew, za kołnierz, a jakże... 😆.