Podobnie jak wczoraj, tylko
opieniek zdecydowanie mniej (0,5 kg). W tym lesie też już jest sucho, a wiejący wiatr, jeszcze szybciej "wyciąga" wilgoć ze ściółki, jednak nie ma co narzekać, zwłaszcza że spotkani przeze mnie grzybiarze mieli bardzo mało. W sumie: 1
prawdziwek, 91
podgrzybków brunatnych, 35 złotawych, 5
ceglaków, 1
kozak babka i 8
sitarzy. Po raz pierwszy w życiu oddałem wszystkie grzyby, co do opienieczki, ale popołudniowy wyjazd na weekend uniemożliwił "kuchenne rewolucje".