Witajcie 😅 Dzisiaj w żołnierskim skrócie bo na chwilę oderwałam się od obróbki dzisiejszych zbiorów. Mimo fatalnej pogody, lało od rana, wyruszyliśmy do lasu. Prawie na wejściu znalazłam małego
prawdziwka, za chwilę czerwonego
kozaka a później długo nic. Poszłam po rozum do głowy by odejść od swojego utartego szlaku. I zaczęliśmy powoli zbierać. Grzyby różne,
prawdziwki w 30% z lokatorami w nogach. Szczerze mówiąc nie liczyłam na wiele ale zbiór fantastyczny. 64 prawe, 12
kozaków czerwonych, 4 brązowe oraz 134
podgrzybki z przewagą brunatnych. Zebraliśmy też kosz
opieńki dla znajomych - nie liczone do statystyki. Reasumując to nie jest tak, że grzyby są (wystarczyło obejrzeć koszyki spotkanych w lesie grzybiarzy), trzeba naprawdę wolno chodzić i zaglądać w każde dziwne i najbardziej niedostępne miejsce by coś znaleźć. Pocieszające jest to, że grzyby pojawiają się w miejscach, w których nie było ich w sierpniu i we wrześniu. Więc może to nie koniec 😊 Miał być żołnierski skrót a wyszło jak zawsze. Pozdrawiam serdecznie tych którym się chce nie tylko tu zaglądać ale dzielić się swoimi sukcesami i porażkami też.