Witam Koleżanki i Kolegów z Portalu. Obowiązki zawodowe nie pozwalają mi na wypady do lasu tak często jak bym sobie tego życzył, nie mniej jednak jeżeli tylko czas pozwala to korzystam z tej możliwości w maksymalnym zakresie. Las w Koskach to moje ulubione miejsce w poszukiwaniu grzybów. Tu czuję się najlepiej i najchętniej do niego wracam. Różnorodny drzewostan zachęca do penetracji. Głęboko w lesie, rzadko można spotkać jakąś obcą osobę. Dlatego jest tu cisza i spokój a do tego piękna pogoda. Grzyby dopiero teraz budzą się ze snu i pomału zaczynają pokazywać swoje łebki. Kozaczki grabowe,
borowiki,
maślaki, jeszcze nieśmiało, ale już zaczynają się pokazywać. Pięć godzin w lesie i pięć
borowików i piętnaście
kozaków zdrowych. Drugie tyle nie przeszło weryfikacji i odpadło w przedbiegach.
Maślaków i
sitarzy nie policzyłem, ale było tego sporo w wysokich trawach i w młodniku modrzewiowym. Wszystkie zdrowe.
Kozaki we wrzosach a
borowiki na piaszczystych ścieżkach. To tyle jeśli chodzi o mnie i Koski. Pozdrawiam całą Brać Grzybiarską a jedną Panią Grzybiarską szczególnie. Za zmobilizowanie mnie do większej aktywności:-))) E.