Dzisiaj miałem najlepsze grzybobranie w tym roku. Wczoraj chodziłem głównie po lesie iglastym natomiast dzisiaj po mieszanym z przewagą dębu, buka i grabu i przede wszystkim w bardziej wilgotnym terenie. Pomimo tego, że nazbierałem najwięcej w tym roku to o wysypie dalej nie mam mowy. Grzyby rosną punktowo i można trafić je w kilku miejscach i nazbierać a można przejść kilka kilometrów i nie trafić nic. Mnie właśnie udało się w kilku miejscach trafić na rodzinki
prawdziwków i dlatego uzbierałem ich 16. Na zdjęciu jedna z rodzinek - widać tylko 4 sztuki a było ich wszystkich pięć. Oprócz
prawdziwków 3
kanie i
kozaczek czerwony - pierwsze w tym roku więc dające sporo radości,
maślak modrzewiowy i dwie
kurki. Teraz czas na
kozaki w moim osiedlowym lasku. Może jutro ?