Nie wiem czy komuś z was przytrafiło się takie grzybobranie... Znalazłem około 90
borowików. w większości młodziutkie ( w dwóch miejscach byłem w czwartek więc takie dwudniowe co najwyżej). I co? A to, że nie przywiozłem ani jednego całego zdrowego... ani jednego!!! Zaledwie 25-30 kapeluszy jako takich. Jak chodzę na grzyby (30 lat) nie pamiętam takiego przypadku, przy takiej ilości grzybków.
Borowiki śliczne. szczególnie dwa sosnowe - no tylko siadać obok i podziwiać. Ale co z tego. Do tego ponad 20 młodziutkich
kozaków pomarańczowych. zaczynają się wyłaniać muchomory gdzieniegdzie.
Prawie połowę
borowików znalazłem w "moim lasku". Niektóre pochowane po 2-3 pod świerkami. także trzeba było nurkować... W lesie ciepło, miejscami jeszcze wilgotno. no i kwitną wrzosy. z przemkowskich lasów donosił robal, pardon - nierob.