To, co w koszyku, to plon wizyty w dwóch miejscach-młodych świerkach i starym lesie mieszanym. Nachodzić się trzeba, grzyby rosną "łatami"- nic, nic, nic... i są! Sporo małych
podgrzybków, trochę
zajączków, jeden
prawdziwek. I oczywiście
kurki :) Dzisiaj czas mnie trochę gonił, nie oglądałam za dokładnie, tego, co wkładam do koszyka. Po dokładnej inspekcji w domu okazało się, że piękny kapelusz często przykrywa... pustkę. Cwane ślimaki! Ale marynaty dla męża zrobione, suszarka chodzi. Czego i Wam życzę :)