Witam serdecznie po długiej, ale usprawiedliwionej nieobecności. Dzisiaj w końcu wyrwałam się do lasu sprawdzić czy faktycznie jest tak kiepsko w temacie grzybów. Szału nie ma, ale z pustym koszykiem nie wróciłam :) Pierwszy do kosza wpadł spory
prawdziwek a właściwie jego kapelusz, potem trzy
kozaki czerwone, sześć srednich
ceglasi i na koniec cztery młode, piękne i zdrowe
borowiki. Grzyby rosły pojedyńczo, więc trochę pochodziłam, naładowałam akumulatory i z optymizmem czekam na kolejne spotkania z lasem i jego skarbami :) Może w piątek uda mi się zmienić kolor na mapie na bardziej ciepły... Pozdrawiam :)