Od jutra ma lać przez dłuższy okres. Jadę. Dziwnie po zmianie czasu, bo jakby godzinę wcześniej. Wytypowany na dziś las z niską trawą, rzadkimi jagodzinami i mchem. Stary, sosnowy, rzadki las. Po wejściu nie było nic. Nie było grzybów, nie było ludzi, nie słychać było ptaków, nie szumiały drzewa. Potem wyskakiwały małe
podgrzybki. Większość octowa. Rodzinek nie było, rosły pojedynczo lub parami. Ogonków po sobotnich i niedzielnych grzybiarzach sporo. Znalezione 2 kępy
opieniek, 1
zajączek i reszta
podgrzybki. Na suszenie ich szkoda, pomrożone, obgotowane już są w zamrażarce, więc dzisiejszy zbiór pójdzie do słoików w sosie własnym, z tłuszczem. Z uwagi na najbliższą prognozę pogody był to chyba pożegnalny wypad do lasu. Dziwny, dziwny sezon.