mm — ok. 3 na godzinę
W Antoninie, po łikendowym tornado grzybiarzy, niestety dziś z rana zostały nędzne resztki: tylko trzy małe podgrzybki przeoczone w dniu wczorajszym. Poza tym cała masa zdeptanych grzybów niejadalnych i niestety śmieci. Widziałem też ślady cięcia dużych podgrzybków w zagajnikach. Widocznie wędrowałem dzisiaj śladami łikendowego tornada...
mm — ok. 0 na godzinę
Zero grzybów jadalnych. Susza zniszczyła grzybnię... czegoś takiego nie było u nas przynajmniej od 40 lat. Od dwóch lat totalne bezgrzybie.
mm — ok. 60 na godzinę
same maślaki
mm — ok. 50 na godzinę
Pierwszy raz spotkałem się z taką ilością grzybów. Byłem z kolegą i na dwie osoby w 4 godziny zebraliśmy 6 wiaderek 15 litrowych.
mm — ok. 14 na godzinę
Same podgrzybki, pewnie przegapione w weekend. Zgadzam się z kolegą wielkopolskie lasy piękne, zadbane i czyste. Pod Kołobrzegiem potykalem się o śmieci i pierwszy raz w swoim zyciu znalazłem w lesie dwa reflektory samochodowe, a 100 m dalej kierownice!!
mm — ok. 75 na godzinę
Zbieram grzyby już koło 30 lat ale takiej ilości sów jeszcze nie trafiłem. Byłem z synem w lesie 2 godz nazbieraliśmy około 300 sztuk sów - kań, niektóre małe zostawiliśmy w lesie szkoda zbierać za parę dni urosną.
Dodam że nie wszędzie sowy rosną ( wiadomo obrzeża lasu przy drogach tam gdzie trawa rośnie ) trafiliśmy na kilka miejsc gdzie ich było bardzo dużo. Za kilka dni powtórka grzybobrania, chociaż w tym roku sowy dopisały bo innych grzybów niestety brak.
mm — ok. 100 na godzinę
Trzy dni w Puszczy Noteckiej i podana ilość jest uśredniona, bo wczoraj to miałam 200 na godzinę. maślaki:-) A jechałam z myślą, że grzybów nie będzie, bo tak wynikało z doniesień. Pierwszego dnia odwiedziłam zagajniki w pobliżu i były dwa kosze maślaków, 8 pięknych, dużych, zdrowych prawdziwków, sporo opieniek, kilkanaście młodych sitarzy, jakieś koźlarze i kanie - tych sporo. Drugi dzień najsłabszy, bo, z sentymentu, wybrałam się w "stary las". Tam niewiele. Kilka podgrzybków, ze dwa prawdziwki, trochę opieniek, trochę maślaków na przydrożach, koźlarze i kanie. Ale po południu poleciałam na niedaleką łąkę śródleśną i tam sporo kań i maślaków na granicy z lasem. Kosz pełen. A wczoraj od rana samosiejki sosnowe w okolicy i prawie trzy kosze maślaków. Oddałam większość matce, ale sama po powrocie do domu, do nocy przerabiałam resztę, która częściowo na zdjęciu. Reszta już na suszarce. Grzyby obieram w lesie. To jedyny sposób na maślaki, żeby ich nie znienawidzić;-) Pozdrawiam leśne ludki.
mm — ok. 50 na godzinę
W cztery godziny zebrałem duży kosz maślaków, 6 sów, około 20 opieniek i tylko 2 podgrzybki. Grzyby jadalnie praktycznie nie występowały w lesie "właściwym" tylko w trawach, młodnikach i leśnych dróżkach.
mm — ok. 3 na godzinę
Trzeci wyjazd na grzyby tej jesieni. Dwa poprzednie z zerowym kontem. Ostatni zaowocował tylko trzema sztukami, ale jakimi. Rodzinka trzech przepięknych prawdziwków rosnąca w sosnowym lesie. Okazy te sa zupełnie zdrowe. Znajomi którzy je widzieli myśleli że to plastikowe. Poza tym nie było innych jadalnych grzybów, nawet trujących jest niewiele. Chyba jest za chłodno.
mm — ok. 50 na godzinę
Czubajka kania, skraje lasów, łąka.
mm — ok. 50 na godzinę
Jechałem na opieńki, ale znalazłem miejsce gdzie rosły setki kań więc napełniłem nimi kosz w kilkanaście minut. Do tego 10 opieniek które ciężko dojrzeć w liściach. Zazdroszczę Wam tych koszyków i wiader pełnych podgrzybków.
mm — ok. 5 na godzinę
5 maślaków żółtych. Innych brak.
mm — ok. 1 na godzinę
grzybów brak nawet nie ma muchomorów, 1 maślak i to robaczywy przejrzały
mm — ok. 15 na godzinę
TRZEBA SIĘ SPORO NACHODZIĆ BY ZNALEŹĆ KILKA GNIAZD DORODNYCH I ZDROWYCH CZARNYCH ŁEPKÓW. CIEPŁO I WILGOTNO W LESIE, LECZ MIMO TO WYSYPU NIE WIDAĆ. CZYŻ MIAŁBY SIĘ POWTÓRZYĆ FATALNY ZESZŁY ROK? DARZ BÓR
mm — ok. 50 na godzinę
Grzyby (maślaki) były zbierane w młodym lesie sosnowym. Miejscami były bardzo duże wysypy tych grzybów i to o sporych rozmiarach. Nie liczyłem, że jeszcze w tym roku uda mi się zebrać tyle grzybów a zbierałem tylko godzinę ponieważ później zaczął padać deszcz.
mm — ok. 10 na godzinę
Piękna listopadówa wyprawa do Puszczy Noteckiej zaowocowała jak zwykle wspaniałymi wrażeniami przyrodniczymi, a w torbie - kilka pięknych kań i garść zdrowych maślaków, tak akurat na sos do kolacji. Do tego uwaga, jeden podgrzybek, wielka rzadkość w tym roku w Noteckiej! Mam też trochę muchomorów czerwieniejących (nie wliczone w podaną liczbę zebranych grzybów, a rośnie ich mnóstwo), ale bez konsultacji z fachowcem chyba się nie odważę na kulinarny debiut w tej dziedzinie, gdyż nie chciałbym, by był to mój ostatni w życiu raport z grzybobrania;-) NA ZDJĘCIU: przed pokrojeniem grzyby warto dokładnie obejrzeć, by pod nóż nie poszło takie cudo. Ślimaczek wróci na łono natury, a sos będzie zgodnie z zamierzeniem wegetariański:-)
mm — ok. 35 na godzinę
Trzeci raz ta sama miejscówka niedaleko Mokrza. Cały kosz podgrzybków znaleziony w jednym niewielkim lasku. W lasach zaraz obok pustki:/ Miałem dziś kończyć sezon ale jeśli pogoda się utrzyma to może jeszcze sobota? :)
mm — ok. 30 na godzinę
Do statystyki wliczone zostały tylko podgrzybki i jeden borowik sosnowy. Były również zbierane maślaki ziarniste, żółte, sitarze, garstka zajączków, masa gąsek siwych, znacznie mniej gąski zielonki, kanie, opieńki i trafił się większy siedzuń sosnowy. Zbiór w dwie osoby, lasy mieszane od 8 do 15 z czego dobrą godzinkę można wyciąć na dojazd i oczywiście kawusię na mchu 😉
mm — ok. 10 na godzinę
Las miesxany maślaki
mm — ok. 30 na godzinę
Pokazały się maślaczki :)
mm — ok. 50 na godzinę
Mnóstwo kań. W życiu jeszcze takich zbiorów sów" nie miałem. Są ich setki. Te największe niestety przemoczone że aż się rozpadają ale jest mnóstwo małych. Dziwny ten sezon podgrzybków, borowików czy kozaków brak a kanie rosną masowo. Lasy brodowskie i murzynówko.
mm — ok. 40 na godzinę
Stary las sosnowy. we mchu ipod gałęziami podgrzybki 6.5 kg. zdrowe. połowa malutkich do zaprawyw lesie 8-13. w domu w poznaniu o 17. w zeszłym tygodniu testowałem miały za wronkami. 4 godziny i 26 podgrzybków. nie polecam
mm — ok. 80 na godzinę
Witam cieplutko w ten niezbyt ciepły dzień. Miałam nic nie pisać z tej prostej przyczyny, że zdjęcia zbiorów gdzieś mi się unicestwiły i pozostały tylko skromne niedobitki. Wiem, że trudno uwierzyć w wynik wczorajszego mojego zbioru, ale wynik i tak sporo zaniżyłam nie chcąc P. Markowi robić zbyt dużego zamieszania na mapie. Zebrałam 5,5 kg maślaków- tylko samych kapeluszy i to pięknie oczyszczonych na miejscu. Zbiór trwał- z oczyszczaniem - 2 godziny. Wcześnie rano wybrałam się na tereny kiedyś odwiedzane, obfitujące- w wysokim lesie w piękne podgrzybki, a na przyległych łąkach w maślaki. Przyjechałam raniutko. Chmury, temperatura taka sobie 5 stopni na plusie, trochę chmur, później przebłyski słońca. Idealnie. W wysokim lesie i na jego obrzeżach po krótkie penetracji - wynik - zero rurkowców, bo blaszkowych całkiem sporo. Gąski, Gąsówki, krowiaki, olszówki i inne bliżej mi nieznane drobniutkie lecz bardzo licznie występujące. Moje kroki skierowałam na pobliską łąkę z mnóstwem zielska wszelkiego typu, trawami obniżeniami terenu i wręcz dołami. Po drodze wzrok nacieszyłam przepięknymi muchomorami. Nie mogę narzekać jeśli chodzi o muchomory, to tej jesieni naoglądałam się ich do "syta". Są wyjątkowo piękne, występują całymi stadami, w różnych fazach rozwoju- od dopiero co wyłaniających się z igliwia, czy traw, po wielkie patelnie na bardzo grubych nóżkach. Na wspomnianej wcześnie łące- gdzie byłam cały czas sama, samiuteńka - eldorado maślakowe. Nie żeby rosły "jak na dłoni" -co to to nie. Ale wiem jak i gdzie maślak może się ukryć. W trawach były tak zamaskowane, że gdy znalazłam jednego, to za chwilę w koszu lądowało ich 10 sztuk. Dosłownie byłam wczoraj na żniwach, tylko nie z kosą, a mały nożykiem. Nigdy maślaków nie zbieram w takich ilościach, ale wczoraj wyłączyłam cały zdrowy rozsądek, tym bardziej, że w niedalekich i dalszych lasach niestety w październiku nic w większych ilościach nie udało mi się zebrać. Ze zwiadów w lasach wracałam z kilkoma grzybami- a to kozaki, a to kilka podgrzybków, lub jakiś samotny borowik. Dlatego zbierałam ile dałam radę. maślaki pomimo kłopotliwego przygotowania uwielbiam-można powiedzieć " z braku laku i kit dobry" i coś w tym prawdy jest. Gdyby były na pewno wybrałabym zbiory innych -choćby koźlarzy. Z wyprawy wróciłam bardzo zadowolona, dotleniona, a widoki pięknych muchomorów pojawiają się co rusz. Pozdrawiam wszystkich zapaleńców i nie radzę kończyć wypraw do lasu- tym bardziej w rejonach zasobnych w grzyby. Udanych zbiorów i cudownych doznań w lasach wszystkim życzę :)
mm — ok. 100 na godzinę
WITAM... który to już raz. Grzybobrania ciąg dalszy ale od kilku dni to już dorodniejsze okazy. Część grzybiarzy sobie odpuściła codzienne tuptanie po mchu więc grzyby mają czas dorosnąć.
Obecnie do kosza trafiają ciągle podgrzybki no i opieńki. Sporadycznie inne gatunki.
Jak czytam o wysypie w innych regionach kani i maślaków to mogę powiedzieć, że możecie nam zazdrościć. Dawno już nie było takiego wysypu prawdziwków które rosły sobie poprostu wszędzie. A podgrzybek chyba zaspokoił potrzeby smakoszy.
mm — ok. 80 na godzinę
Popołudniowy wypad do lasu 15.00 do 16.15 tym razem w dwie osoby. Bogusławki. Ponad 200 szt czubajki kani (sów) ok. 10 czubajki czerwieniującej i aż 4 maślaki.
mm — ok. 200 na godzinę
Po sobotnich manewrach grzybowych wrò ciłam w to samo miejsce. No i nie było zmiłuj - ok. 30 kg grzybò w. 90% to czarne łepki z dodatkiem szarych kozakò w i rò żnych maślaczkò w. Miejsce nadal nie naruszone przez innych grzybiarzy - małe choinki, rowy i trawa na pò ł metra:-). Rozmiarowo od ok. 20 cm średnicy kapeluszy do zupełnie małych. Oczywiście schylając się po jedngo w zasiegu wzroku pojawiały się następne. Może pogada jeszcze wytrzyma i jeszcze się coś uzbiera 😍. Pozdawiam wszystkich mających zamiast serc borowiki;-)
mm — ok. 50 na godzinę
Witam ponownie. I tak jak mnie nie ma to nie ma, a jak jestem to jak serial w odcinkach. Dzisiaj rano lekko przymroziło. Szron dookoła. Auto do skrobania. Same przeciw i ja też jakby przeciw wszystkiemu - do lasu. A co się w domu będę marnować. Jak postanowiłam tak zrobiłam. Tereny te co przedwczoraj. Mocno przetrzebione- nie będę palcem wskazywać na tego kto mi grzyby dwa dni wcześniej wykosił. Nadzieja umiera ostatnia, więc myślę sobie może coś tam pozostało. Najpierw wysoki las no i obrzeża z widokiem cudnych muchomorów. Tak podkręcona - jak narkoman - rzuciłam się w wir poszukiwań maślaczków. Muszę przyznać, że jestem bardzo dokładna i początki obchodu nie napawały optymizmem. Myślę sobie - "no najwyżej wrócę z garstką". Ale na całe szczęście coś udało mi się zebrać. Dziś zbierałam mrożonki. Oczyszczanie z wszelkiego zielska na miejscu- to było dzisiaj niemałe wyzwanie, ale dałam radę. Piękne czyste- w miarę grzybki zebrałam i to wcale w niemałej ilości - razem 2,5 kg. Z bananem w koszyku i na twarzy po 1,5 godzinnej penetracji wszystkich zakamarków- szczęśliwa, dotleniona cudownym lekko mroźnym powietrzem - o doznaniach wizualnych nie wspominając - wróciłam do cywilizacji. Ja nie odpuszczam - dopóki będzie rósł choć jeden maślak- ja jestem gotowa po niego pojechać. Może po cichutku sobie marzę jeszcze gdzieś bliziutko sypnie innym grzybkiem? Marzę i czekam. Pozdrawiam szczęśliwców z pełnymi koszami, tych bez zbiorów - życząc im jeszcze pełnych koszy. No i oczywiście jak zawsze zachęcam- do lasu- one są zaczarowane i zawsze coś jest możliwe..... :)
mm — ok. 40 na godzinę
W lesie - 1°C i jakieś 8 aut. 3 godzinki dla leśnej rodzinki zbierane były podgrzybki, dwa prawe, opieńki, gąski siwe - niekształtne i gąski zielonki ale do grzybogodziny wliczone tylko podgrzybki i te dwa cudeńka. Pozdrawiam M
mm — ok. 50 na godzinę
bardzo dużo opieńki miodowej, ok. 20 kani, 4 kozaki brązowe, ładne, duże i zdrowe, 4 podgrzybki, 1 maślak i 1 szmaciak
mm — ok. 30 na godzinę
Kanie: wielkie niemal jak dziecięce parasolki, rozwinięte i nie. Aromatyczne, jędrne, same czubajki. Miejscówka kosmiczna: przy drodze na skarpie pod dębami (droga między polem i polem a nie śródleśna) oraz na środku łąki nieopodal... głogów.
mm — ok. 90 na godzinę
Witam wszystkich grzybiarzy. Przepiękny wyjazd na grzyby. Poranna temp -1 C a potem cudowne słońce. Grzyby obrodziły w dużych ilościach i to w listopadzie na dowód dołączone zdjęcie. Na zakończenie zbiorów w tym roku na środku drogi znalazłem duży zdrowy prawdziwek.
mm — ok. 80 na godzinę
Bardzo dużo młodych i małych zdrowych podgrzybków kilka sztuk starych ale zdrowych, ogólnie fajny popołudniowy wypad do lasu.
mm — ok. 40 na godzinę
Jedna osoba pojechała na kanie ok 60 sztuk. Druga w poszukiwaniu grzybka na wigilię 15 sztuk dużych podgrzybków.
mm — ok. 50 na godzinę
Troche lazenia po lesie bezproduktywnego, potem zbieranie grzybow "z auta": jak widze ladny lasek to wyskakuje i przepatruje. W sumie jedynie maślaki (35) i blisko 100 kań w mlodniku. Zadnych innych nie bylo. Spotkany grzybiarz mial wielgachna zielonke.
mm — ok. 20 na godzinę
Witajcie grzybiarze! Od dłuższego czasu wizja barszczu zamiast grzybowej na święta nie dawała mi spać, jako że dwa dni temu w Poznaniu pojawił się przymrozek postanowiłem uratować kiepski sezon, jakby to powiedziała moja matematyczka "zadanie pogrążająco - wyciągające" :). postanowiłem więc zaplanować całodniowy wypad do lasu, nie lubię jeździć do lasu w weekendy ale jak mus to mus, pojawiłem się w lesie skoro świt - o 8 :), już po otwarciu drzwi po raz pierwszy w tym roku w lesie czuć było zapach grzybów. Co nastąpiło?? Nachodziłem się okrutnie, miejsca dotąd pewne ponownie puste, więc skoro nie szło a w lesie byłem to odwiedzałem miejsca w których nigdy nie byłem i gdybyśmy mieli początek października napisałbym wam, że idzie wysyp bo znalazłem sporo małych podgrzybków, ale jako że mamy początek listopada napisze, że udało mi się trafić w odpowiednie miejsce w odpowiednim czasie, a czy coś się z tego rozwinie???? nie wiem!!! czas pokaże. Nie mniej jednak mam sporą ilość podgrzybków, szmaciaka, a w młodniku maślaki i sówki - tych ostatnich zebrałem tylko tyle co na niedzielne kotlety reszta rośnie dalej :) zaznaczyłem 20 sztuk na godzinę ale nachodziłem się okrutnie a całość zebrana praktycznie w dwóch miejscach. Tak czy inaczej, zapraszam wszystkich do lasu, powietrze czyste, brak pajęczyn, także przyjemnie się chodzi, jedyne co to info dla tych co pojadą z dziećmi - dość spora ilość kleszczy także uwaga!!!! Nie ukrywam, że prawdopodobnie spróbuje jeszcze raz, ale dziś najważniejsze że na święta będzie grzybowa :) także BRAWO JA :) pozdrawiam i życzę pełnych koszyczków!!
mm — ok. 0 na godzinę
Kiedys znalazlam tam pierwsze w zyciu rydze. Potem roznie za duzo nowych osiedli. Za duzo ludzi. Ale zawsze pare sztuk sie trafilo jak czas byl grzybny. Dzis kila okazalych lisówek, purchawki i jakies male paskudy rosnace stadami. Jedne pomaranczowe. Inne sinawe. To bedzie chyba pierwszy rok ze na Wigilie albo kupne albo pieczarki
mm — ok. 40 na godzinę
Wysyp maślaków ale również dużo podgrzybków więc chyba jeszcze nie koniec sezonu :)
mm — ok. 7 na godzinę
Las mieszany, wilgotny, ok 8 stopni Celsjusz.
mm — ok. 50 na godzinę
Witam nareszcie pojawiły się podgrzybki na Tarcach są większe, średnie są też i drobne na tak duży zbiór trafiły się tyko 2-szt z robakiem cieszę się myślę ze dopóki nie będzie mrozu to grzyba będzie dużo. Pozdrawiam
mm — ok. 40 na godzinę
Po 3 sezonach bezgrzybnych do Tarzec wrò ciły grzyby:-). Ok. 30 kani - najwieksza miała średnicę 23 cm, jeden piękny prawdziwek i ok. 10 maślakò w. Wszystko całkowicie zdrowe i przepyszne.
mm — ok. 100 na godzinę
las sosnowy podgrzybki i maślaki
mm — ok. 50 na godzinę
2 godzinny wypad do wiórka i nadleśnictwa babki. 5 podgrzybków, 1 prawdziwek, 4 kanie i około 60 maślaków (z jednego miejsca zebrane 34) Niestety trwało polowanie wiec musieliśmy wracać do domu
mm — ok. 5 na godzinę
Tylko kilka sztuk podgrzybków
mm — ok. 40 na godzinę
Witam serdecznie uzależnionych od zbieractwa. Dzisiaj, po nocnych obfitych opadach deszczu ranek dość ciepły bo +6 stopni. Jak w nocy deszcz, to rano kałuże i bądź tu mądra co w taki dzień z sobą zrobić. Pomyślałam, i niewiele się zastanawiając w auto i na niedawno odkryte łąki maślakowe. Najpierw starym zwyczajem zajrzałam do starego lasu- sosna, zarośla, mech, igliwie- jak to w lesie- z tą różnicą, że prawidłowo powinnam tam spotkać podgrzybki. Nic z tych rzeczy. Po sprawdzeniu jak się mają przepiękne muchomory- kierunek łąka. Tutaj niestety okazało się, że z moich maślaków nici, albo prawie nici. Pojedyncze sztuki skrzętnie skryte we wszędobylskich trawach i zielsku. Długo się nie zastanawiając okrążyłam wysoki las z lewej flanki jakieś kilka km. Ukazały się obszary zagospodarowane przez samosiejki brzozy i sosny. Do głosu doszły pierwotne instynkty szukania i zbieractwa. Musiałam najpierw zlokalizować czy trafiłam w dobre miejsce. Trochę mi to zajęło. Zbieranie przebiegało najczęściej po kolanach a czasami do pomocy wspomagałam się jakimś znalezionym w pobliżu patykiem. Piękne jesienne o ciemnobrązowej skórce maślaki rosły pod nisko zwisającymi nad ziemią gałęziami sosen, całkowicie pochowane w igliwiu- jak to nazywam w sierści. wyłuskując je z ich kryjówek, cała również byłam pokryta sosnową sierścią. Maślaczki miały kształt małych latarenek. Piękne, zupełnie inne niż niektóre z terenów trawiastych. W troszkę więcej niż 2 godziny nazbierałam ich ponad 3,5 kg. Jeśli chodzi o robaki- to o dziwo nie znalazłam ani jednego robaczywego grzyba. Wracając do wysokich, kiedyś obfitujących w podgrzybki lasów, to czasami mam strach tam zaglądać. Przyczyna- podeptane, pokopane wszystkie, albo większość tych grzybów - w tym pięknych muchomorów- które nie znalazły się w koszach nie grzybiarzy, lecz leśnych wandali. O pozostawionych śmieciach nie wspominając. Chciałoby się aby u wrót lasów było coś co segregowałoby osoby chcące do lasu wejść na tych prawdziwych fanów przyrody i wtedy proszę bardzo i na wandali, którzy byliby przeganiani na cztery wiatry. Mam ostatnio szczęście przebywać w miejscach nie odwiedzanych przez tych drugich i dlatego mam możność podziwiać wszystkie dary lasu, tak jak urosły. Dzień przeuroczy, ja, sosenki, maślaczki, przebłyski jesiennego słońca na niebie i czegóż tu więcej do szczęścia potrzeba? Pozdrawiam wszystkich serdecznie i zachęcam- do lasu na grzybki - jak są, a jak ich nie ma to na cudowny jesienny spacer. -: Na zdjęciu na szczycie wszystkich maślaków- mój MAŚLAKOWY BOROWIK- na zdjęciu to nie to samo- gruba nóżka, gruby kapelusz - oby tylko jeszcze były jak najdłużej. :)
mm — ok. 30 na godzinę
Ta sama miejscówka w lesie liściastym co we wtorek. Grzybów już wyraźnie mniej i tylko wyrośnięte sztuki. Młodych nierozwiniętych ani jednej nie znalazłem. No i są to w większości czubajki gwiaździste, a nie kanie jak pisałem w zeszłym tygodniu. Pozdrawiam.
mm — ok. 6 na godzinę
Las iglasty, głównie podgrzybki, młode owocniki, parę czubajek kani, grzybów mało, około 20 czarniaków tylko w jednym miejscu o średnicy kilka metrów, reszta rozproszone. Czas zbierania 1 h 40 m.
mm — ok. 30 na godzinę
Jak się trafi miejsce, to sie nazbiera. Ogólnie sporo młodych owocników w trawie i mchu
mm — ok. 20 na godzinę
Piękny las, wielu zbieraczy, grzyby tylko gdzieniegdzie, rosnące pojedynczo. Głównie podgrzybki, trochę opieniek. W sumie 2 osoby przez 3 godziny 100 podgrzybków, 20 opieniek, 2 sitaczki.
mm — ok. 40 na godzinę
Piękna pogoda jak na listopad +7 w lesie więc urlop czas rozpocząć. Obiecaliśmy sobie zbierać tylko czarne łepki, żadnych blaszkowatych niestety nie wyszło. "Przytuliliśmy" ponad 16 kg podgrzybka, jednego prawego, jednego kozaka szarego, kilkanaście kań, maślaków ponad 3 kg, sitaków też 3 kg, znowu masę gąsek niekształtnych i zielonek. Coraz więcej z lokatorami 😢
mm — ok. 80 na godzinę
maślaki
mm — ok. 80 na godzinę
Nekielka. Grzybów sporo naaareszcie! Jak na razie same maślaki. Również dużo trujących. Ok. 2 godziny w młodniku na kolanach ale na prawdę warto. Pełne wiaderko wszystkie młode i zdrowe. 2 czarne łebki. Pozdrawiam wszystkich grzybiarzy.
mm — ok. 150 na godzinę
W wysokich lasach kiepskawo i dużo ludzi, ale w niższych bajka. podgrzybek jeden obok drugiego, nie można było się podnieść. Duży kosz i wiadro w 3 godz.
W niedzielę od 8 rano ludzi jeszcze więcej, a u mnie powtórka z wczoraj i hałas w domu bo następne dwie godziny przy obieraniu czasami w trzy osoby.