Późnym popołudniem, żeby nie zmoknąć wywiało nas na spacer po bukowych lasach pod Małym Cisowym. Pachnące, mokre poszycie, któremu pojęcie „susza” jest zupełnie obce, i tym razem było dla nas bardzo wyrozumiałe. Tam, pod szczytami na południowych zboczach, dośc wysoko nad dolinami - rządzą
borowiki usiatkowane. A, że rosną sobie w najlepsze, w ogóle nie szanując sceptycznych opinii @czarnegojantara, trochę filuternie pożartowaliśmy sobie z niewiernego Tomasza. Może przypomnę kilka podstawowych zasad, które powinny być spełnione by zamieścić rzeczowy i rzetelny wpis. Po pierwsze dobrze jest po prostu bywać czasem w lesie - to bardzo pomaga, po drugie, las nie kończy się dwa metry za parkingiem, po trzecie, las to nie dwa drzewa na krzyż, po czwarte współrzędne geograficzne grzybowych miejscówek, to nie długość kabelka od myszki i szerokość monitora. Chętnie pomożemy, otoczymy troską i w realnym lesie, z dobroci serca udzielimy kilku porad „ jak wrócić zadowolonym z lasu” Na zdjęciach „ dowód życia „, z braku dzisiejszej gazety, zegarek z datą, godziną i wysokością npm. Przyjaźnie pozdrawiamy nasz rodzinny Górny Śląsk i wszystkich zapalonych grzybiarzy.