Jak wszyscy widzimy, wciąż nie ma szans na grzyby, ale ile można czekać??? Dlatego zaraz po pracy pojechałem do lasu, 13.30, piękne słońce, 35 stopni, idealna pogoda na grzyby;-P. Oczywiście sucho jak na pustyni, nawet moczary, w których odkąd pamiętam było przynajmniej błoto, wyschły, ale mimo to udało się znaleźć kilkanaście
kurek-suszek (nie nadających się do zdjęć) i jeden jedyny pięciocentymetrowy,
borowik ceglastopory. Niby nic, a jednak cieszy, zwłaszcza że wyszło ładne zdjęcie:- D. Waga tego zbioru, to uwaga, 31 gram, ale jajecznica przynajmniej pachniała świeżymi grzybami. Kolejny wypad dopiero za tydzień (też po pracy), ale przy tak wysuszonej ściółce, wiele lepiej pewnie nie będzie. Pozdrawiam i byle do jesieni.