Pierwszy gościnny występ w tych lasach. Pierwszy las - kompletne fiasko. Ani jednej sztuki, nawet nie widziałem niejadalnych. Klapa, jak od sedesu. Objechaliśmy ten las i weszliśmy od strony Boroszowa - kompletnie inny obraz. Koszyki w godzinę z niewielkim hakiem. Niemal wyłącznie
podgrzybki. Spore, małych nie ma. Nie wiem, skąd się biorą te duże, bo dzieci nie ma tylko dorosłe. Kilka
prawdziwków, też dużych. Wracając przy drodze trafiłem na trzy grzyby, można je zobaczyć na stole między koszykami. Błyskawicznie siniejące na cięciu. W domu odbyła się energiczna dysputa z żoną w wyniku której te trzy okazy trafiły do kubła. Dopiero kilka godzin później wykryłem, że były to
piaskowce modrzaki, podobno rzadkie, podobno smaczne. Ale - takie sine? Jak je zrobić, żeby nie wyglądały jak wykąpane w atramencie?
[admin - np. wysuszyć, w suszu będą ciemne podobne jak
podgrzybki brunatne, tj. bez różnicy]