Tym razem popołudniu od godziny 16:00 do 17:20, na tym samym polu co wczoraj. Grzyby tam, gdzie nikt nie zbierał w masowych ilościach, częściowo nienadające się do zbioru. Po zebraniu kosza, z ciekawości udałem się na drugą miejscówkę, gdzie była taka sama sytuacja, kilka minut nic, a potem miejscówka z widocznymi z daleka dużymi grzybami. Na sam koniec dosłownie kilka małych grzybków, ale o ile duże, jak już pisałem, rosną w grupach, małe za każdym razem rosły samotnie. Wszystko wskazuje na to, że w tym miejscu był to pierwszy jednodniowy wysyp (przynajmniej w mojej starej miejscówce, jeszcze tydzień temu nic tam nie rosło ) Obecnie robię przerwę, wczorajsze grzyby poszły na mrożenie, dzisiejsze będę konsumował jutro i pojutrze. Potem trzeba odetchnąć od grzybów, w po weekendzie zapewne niewiele zostanie. Czekam na kolejny wysyp, liczę, że ostatnie bardzo obfite deszcze, zaprocentują za jakieś dwa tygodnie. Jeżeli w międzyczasie czas pozwoli na jakąś dłuższą rowerową wycieczkę, będę obserwował sytuacje w terenie, wówczas dam znać.