Po ponad dwutygodniowej przerwie znowu zatęskniłem za zielonym, lepszym światem i wybrałem się do mojego lasu odpocząć, pomyśleć a przy okazji wrzucić conieco do koszyczka, jeśli trafiłoby się Coś godnego uwagi. W okolicach Mszany Dolnej, gdzie mieszkam, Matka Natura kolejny raz w tym roku pokazała ludziom kto tu rządzi a padający niemal codziennie deszcz dodatkowo ich przygnębia i jakoś nie pozwala w pełni cieszyć się latem i słońcem:- ( Z punktu widzenia miłośników grzybobrania na obecne warunki pogodowe teoretycznie nie powinno się zbytnio narzekać, ale nadmiar wilgoci, wysokie temperatury i duszne, ciężkie powietrze to istny raj dla dewastującego grzyby robactwa-mam nadzieję, że takie warunki nie będą się utrzymywać do pierwszych przymrozków...;)) w lesie widać, że wysyp wszelakiego rodzaju
gołąbków ma się już ku końcowi, dogorywają one powolutku przypalane słońcem i płukane deszczem ustępując pola pojawiającym się licznym rodzinom
kurek, których dawno w tych miejscach nie spotykałem. Podczas dzisiejszego spaceru napotykałem duże, wyrośnięte
borowiki szlachetne, troszkę mniejsze
borowiki usiatkowane i mnóstwo zgniłych już
ceglastoporych. Dzisiejsze zbiory to 22
prawdziwki, większość ich trzonów robaczywa, 16
ceglaków, kilka kapeluszy od b. usiatkowanych i ok. 2 kg ładnych
kurek. Pozdrowienia z Beskidu Wyspowego dla Wszystkich Grzybiarzy!!! :)