Darz Grzyb!;) W zeszłym tygodniu z uwagi na bardzo zimną aurę mieliśmy "dziadowskie lato".;-) Temat przymrozków był numerem jeden w dyskusjach grzybiarzy. Każdy zastanawiał się, jak one wpłyną na trwający jesienny wysyp grzybów. W weekend cyrkulacja powietrza zmieniła się na znacznie cieplejszą a obecnie śmiało można mówić już o babim lecie.;-) Wczorajszy marsz po lasach zacząłem od lasów iglastych w których znalazłem trochę
podgrzybków brunatnych i kilka kępek
opieniek. W miarę dalszego zaszywania się w głębi lasów, zacząłem buszować po lasach mieszanych (sosna, buk, dąb, brzoza, świerk). I to był klucz do grzybowego sukcesu.;-) Trafiłem na wielki wysyp
podgrzybka złotawego. Chociaż ten gatunek jest bardzo podatny za zapleśnienie i robaczywienie, to egzemplarzom, które wczoraj nakosiłem śmiało można wystawić certyfikat jakości.;-) Młode, jędrne i zdrowe. Gdybym skupił się wyłącznie na ich zbiorze to ilość grzybów na osobo/godzinę wyniosłaby co najmniej 200. Po załadowaniu połowy kosza, odbiłem na
prawdziwki i
kozaki. Statystycznie wyglądało to tak: 6 kg
podgrzybków złotawych, 2 kg
podgrzybków brunatnych, 64
prawdziwki (niektóre sporych rozmiarów, tylko 2 z robaczywymi korzonkami), 24
koźlarze pomarańczowożółte (niektóre z wyjątkowo masywnymi, zbójnickimi trzonami);-), 16
koźlarzy brązowych, do tego na urozmaicenie -
opieńki,
maślaki żółte i zwyczajne, 30 młodych
czubajek (kanii i czerwieniejących), 15
gąsek zielonek, tylko 1
kurka oraz
szmaciak gałęzisty - wykorzystany do celów fotograficznych.;-) Pozostałe grzybki, które są dla nas ozdobą lasu to przede wszystkim
muchomory czerwone, mglejarki,
mleczaje chrząstki (miejscami bardzo duże), różne gatunki zasłonaków,
gąsek i gąsówek, lejkówek oraz
lejkowce dęte. W lasach praktycznie zero ludzi, tylko w jednym miejscu widziałem 3 miejscowych na rowerach ale sądząc po ich stylu jazdy to przypuszczam, że przyjechali do lasu bardziej w celach trunkowych niż grzybowych.;-) Pogoda wyśmienita a lasy liściaste nabierają przepięknych złoto-czerwonych barw, które w świetle słońca zachwycają swym urokiem. Do tego wszystkiego przydałby się porządny deszcz bo w lasach miejscami już sucho. Najlepiej jest w mchach, obniżeniach terenu czy na glebach wapiennych. Tam gdzie skraje lasów czy czyste piachy to już miejscami wszystko chrupie i trzeszczy. Na całe szczęście wyż Karina nie zniszczył nam wysypu tylko ograniczył jego intensywność. Pozdrawiam Wszystkich Grzybiarzy i życzę samych pozytywnych wrażeń z wyjazdów do lasu. Grzybowe szaleństwo jeszcze trwa!:-))