Dziś lasy różne, starodrzew, młodniki, zagajniki. Rano, do 10.00 na otwartych przestrzeniach przymrożona ziemia. Potem ciepło, ze słońcem. Grzybiarzy niewielu. Przez 5 godzin razem ze znajomą bobrowaliśmy po lasach. Były lasy z 10/godz. i takie 70/godz. Łazić trzeba. Do domu przywiozłem 30 zielonek, 117
podgrzybków, 27
miodówek, 35
maślaków, 21
sarny, 5
płachetek, 2
prawdziwki i 2 garści
kurek. Na zdjęciu brak zielonek,
maślaków,
saren i
kurek. Zamówione, odebrane. Znajoma przywiozła pełny koszyk i wiaderko, które wzięła na "wszelki wypadek". Dziwne wrażenie, jakby las przysypiał. Może NIE.
Rozmawiałem z kolegą ze Słupska. Potwierdza odczucie lekkiego oddechu lasu. Jednak ostatnie deszcze nie spowodowały wielkiego, jesiennego wysypu grzybów. Mam nadzieją zbierać do Bożego Narodzenia.