Dziś pierwszy po powrocie z urlopu wypad w lokalne lasy. Szybki 1,5 godzinny rekonesans miejscówek kurkowych. Głównie las duży sosnowy, w poszyciu mech i igliwie, w lesie wilgotno. Orientacyjnie zebrałem pół łubianki
kurek (nie liczyłem, ale orientacyjnie między 200 a 300 sztuk). Kureczki w różnym stadium wzrostu od małych po bardzo duże wyrośnięte. Jako że wzrastały w okresie upalnej pogody raczej chudziutkie, niektóre podsuszone i podjedzone. Najważniejsze, że na jajecznicę i sosik będzie. Z innych grzybów zaobserwowałem trupy
gołąbków i
płachetki kołpakowatej. Jutro, już wspólnie z żoną,
dłuższe polowanie na
kurki, sprawdzenie czy w mojej miejscówce pojawił się już desant
amerykanów, a może już jakiś
podgrzybek popełnił falstart. Pozdrawiam