Witajcie! Dziś zmotywowany przez Admina ruszyłem w rewir lotem koszącym celem dostarczenia Wam informacji co do stanu grzybowisk. Efekty są marne jak na moje tereny (a wiecie co potrafię).
Grzyby są ale jest mało, wysypu brak tych dobrych. Napotkałem ogromne stado
borowików grubotrzonowych oraz mleczaja biela, są
kurki oraz sporo
gołąbka śmierdzącego. Ja znalazłem 4
prawdziwki, 8
koźlarzy pomarańczowożółtych, 15
borowików ceglastoporych, 3
koźlarze brzozowe i jeden
koźlarz babka, 5
kolczaków rudych i 3
siedzunie jodłowe (nie brałem ich). W moim koszyku jednak wyladowały tylko dwa
prawdziwki CDN...
a więc tylko dwa
borowiki, tylko pięć
koźlarzy pomarańczowożółtych (w tym dwa sĄ wręcz białe bo wyjęte spod liści ) i tylko 10
borowików ceglastoporych,
kolczaków nie brałem podobnie jak innych grzybów których nie zbieram. Generalnie w lesie jest mokro, zgoniła mnie burza z łowów. Ale jak co roku u mnie w lipcu grzyba jest zawsze mało. To są
grzyby symbiotyczne, dlatego tak jest. Ich "partnerskie drzewa" w tym okresie większość soków i energii "inwestują" w swoje płody, czyli w nasiona, te rosną. Gdy dorosną i gdy zaczną jedynie dojrzewać, wtedy drzewa zaczną soki transmitować w mikoryzę bardziej. To się odbywa zawsze dopiero w sierpniu najwcześniej. Teraz
grzyby są jedynie pojedynczo i to je zaraz dopada owad albo ślimaki. Ja nie chodzę raczej o tej porze roku na
grzyby, wiem co można trafić. Jedynie
ceglaki i
kozaki czerwone są o tej porze czasem zdrowe, ale jest ich i tak niewiele w porównaniu z tym co można trafić jesienią. Dziś byłem w lesie tylko z pobudek informacyjnych. Poza tym na moim rewirze znalazłem tygodniowe odchody wilka co mnie nie cieszy wcale.
grzyby są ale nie te co zbieramy, poza tym bardzo trudno się chodzi jak jest w cieniu 30 stopni a las jest przerzedzony. Do tego trzeba się ubrać w długie spodnie i mieć mocne buty. Dlatego sercowcom odradzam takie spacery.
Zatem taki jest "łup" Czarnego Orła z Karpat Wschodnich dziś. Borom Cześć!