Miałem nie jechać do lasu, ale plany planami, a życie... płata figle. Zresztą sam sobie tego figla spłatałem, bo skończyłem pracę na cmentarzach przed 12 i chciałem pojechać na działkę, ale w końcu opcja leśna była bardziej ponętna. O 13 byłem już na miejscu, rower, deptanie w pedały i za chwilę zanurzyłem się w jesienny, kolorowy i ciepły las. Liście, mchy, słońce, grzyby, same przyjemności. Gdyby nie strzyżaki, ale o nich później.
podgrzybków dużo, przeważały spleśniałe, wymięknięte, lub dość mocno dojrzałe. Młodych mało, na niektórych miejscówkach nie było nic. 88 sztuk, w tym 4
maślaki.