Szybki wypad na grzyby, praktycznie pierwszy od miesiąca (nie liczę spacerów z córeczką po ścieżkach leśnych). Niestety nie było przez miesiąc czasu. Brenna jak zawsze nie rozczarowała, łącznie około 15 pomarańczowożółtych z czego kilkanaście zostało w lesie, 1 babka, 1 różnobarwny, 2 dębowe oraz
prawdziwek i kilka
podgrzybków nie do wzięcia. W lesie cieplutko. Uwielbiam taki sposób spędzania wolnego czasu. Szkoda, że go tak mało. Pozdrowionka