Dom słodki dom😊. Tydzień postu od górskiego lasu to jednak wielka próba sił. Na szczęście już mogę się zanurzyć w "moich" pięknych Beskidach. I co ważne nazbierać. I policzyć 😊 bo zbiór skromny. 18
koźlarzy szarych, 15 pomarańczowych, po 6
ceglasi i
podgrzybków, 2
prawdziwki i samotny acz zdrowiutki
muchomor czerwieniejący. Gruntownie nowe miejsce, wcześniej Tazokiem nie nadepnięte😊. Znalezione obserwacją "lornetkową" z Orłowej. Oprócz małego wyjątku-okolic kamieniołomu nieznane wcześniej, i bardzo obiecujące. Na przyszłość, bo w górach sezon grzybowy układa się powoli do zimowej hibernacji. Więcej ⬇️ ⬇️
Nie ma co zaklinać rzeczywistości. Porządku świata nie zmienisz. Sezon dobiega końca. Jego spektakularnymi dowodami są przeogromne, przerośnięte
koźlarze i
borowiki, których spotkałem dzisiaj ze 30. Wielkie jak patelnie, rozkładające się od jakiegoś czasu, (że też mnie nie poniosło w te rejony 7-10 dni wcześniej ) a młodych tyle co kot napłakał. Las przepiękny. Dęby - nieczęste u nas wymiksowane z jodłą, świerkiem, modrzewiem, brzozą i bukiem. Stromy i wymagający. Pogoda ? Kapitalna. Taka na krótki rękaw. Miałem dzisiaj lato w październiku. Żadnych insektów. Po prostu bajka. A co do miejscówki - po prostu rarytas - ale to śpiewka przyszłego sezonu. Serdeczne pozdrowienia dla wszystkich, którym ciężko usiedzieć w domu.