Zielonka. Nieliczne do wzięcia, tysiące wysychające przy leśnych drogach i na przecinkach. Siwki też dużo ale w jeszcze gorszym stanie. Młode rurkowe (
maślaki i
podgrzybki) - kilka sztuk. Poza tym stare kapcie. Nie widać by chciało rosnąć coś nowego. Widać, że po borowikowym szaleństwie Bory mają już dość. Ale ukłony, było pięknie.
Dostałem zamówienie na przynajmniej 5 kilo
zielonki. I chociaż ja ich już nie potrzebuję to za bardzo lubię je zbierać aby odmówić. I wykonałem zadanie choć łatwo nie było. Bo jak pisałem tydzień temu
zielonka nie do wyzbierania ale taka czyli niewyzbierana też została. A młodych już niewiele. Ale frajdy masa no i ten lipiec w listopadzie...