w dniu dzisiejszym tylko godzinny spacer po lesie pod Lublinem, bez koszyka, nożyka i kijka - spacerek dla zdrowia i żeby oczy nie odzwyczaiły się od lasu, a tu nagle niespodzianka malutki borowik dżwigał na swoim kapeluszu sporo od niego większego, który wyrastał z jego kapelusza. pierwszy raz zobaczyłem takie zjawisko.