Nie mogłem pojechać tam gdzie chciałem, więc wymyśliłem, że sprawdzę bliższy las, czy jeszcze tam warto. Wynik mówi, że nie warto, ale to tylko ilość znalezionych
prawdziwków podzielona przez ilość godzin. Znalazłem 4 sztuki, ale w zasadzie wszystkie odwiedzone dziś moje dobre miejsca były puste. Wprawdzie wchodząc do lasu spotkałem kończącego dniówkę grzybiarza z pełnym wiaderkiem, ale to był miejscowy i niepracujący. Ma swoje tajne miejsca, a ja z dwiema wizytami w sezonie mogę sobie najwyżej pospacerować. Tak też zrobiłem. Jak zwykle część lasu świeżo wyrżnięta.