Sheriff wygania do lasu 😁 to muszę się przyznać że napięty harmonogram, poza typowym sobotnim leśnym dreptaniem, pozwolił tylko na dwa półgodzinne wypady w niedzielę i poniedziałek. To były raczej spacery, bo pogoda fantastyczna ☀️🙂 a jak jestem obok czegoś co nawet przypomina las to mnie tam ciągnie 🤣😅 w niedzielę pod wieczór poszliśmy poszurać w liściach i wypatrzony jeden emerytowany
ceglaś, innych jadalnych nie widziałam... zresztą
ceglasia też nie 😂 druga para oczu dojrzała 🙂😘
Wczoraj polecieliśmy zobaczyć czy kropeczki z soboty podrosły 💚 i okazało się że nic a nic 😞 bidulki za sucho było... dzisiaj popadało to może dostaną sygnał do ataku 😅 poza tym 3
kozaki brzozowe, które z powodu suszy mogą robić tylko za chaszczową dekorację 🍀☘️🍂🍁, zdezelowane
maślaki i mój pierwszy i jedyny
rydz 😍 nie żebym sama znalazła 😅 ale za rączkę naprowadzona 😅😂
Reasumując chcesz grzyby jedź w las, chcesz natury idź gdziekolwiek gdzie drzewa, chaszcze, krzaczory, bo coś grzybopodobnego zawsze znajdziesz 🙂
A jak mam wybór między pełnym koszem a spotkaniem z cudowną osobą to wybór jest oczywisty 😁 Ewuniu dziękuję 😘🥰😘