Udało się dostać dzień wolnego więc do lasu.
Byliśmy całkiem sami, nikogo przez cały dzień nie spotkaliśmy.
Ewidentnie to już koniec sezonu, ale jeszcze sporo udało się zebrać.
Przewaga
podgrzybka brunatnego, kilka
prawdziwków, mieszanka wszystkiego.
Grzyby w większości już starawe, ale połowa z tych "optycznie" zdatnych była zdrowa.
Najważniejsza informacja to odkrycie jednego stanowiska
borowika wrzosowego (ten amerykański przybysz -nie wiem jak się prawidłowo nazywa) dotąd znajdowałem takie tylko w lasach nadmorskich.