Las sosnowy w wieku średnim, zagajniki brzozowe w pobliżu ścieżki rowerowej. Grzyby dokładnie 19
podgrzybków brunatnych, trzy
maślaki zwyczajne, dwie
kanie, dwa
rydze i jeden
kozak szary.
No i niestety stało się. Nasz pobyt na przepięknym Pomorzu Zachodnim dobiegł końca. Ale tradycyjnie urwałem się od pakowania gratów na godzinną przejażdżkę rowerową, że to niby kilka godzin siedzenia za kierownicą i troszkę ruchu nie zaszkodzi. Wiadomo, że nie liczyłem na żaden zbiór, ale należało się coś w rodzaju pożegnania. Ponadto chciałem napisać coś w rodzaju podsumowania oraz podzielić się swoimi spostrzeżeniami. Niestety w tym roku grzyby wokół Złocieńca kompletnie nie obrodziły. miejsca, które w zeszłym roku obfitowały w
podgrzybki świeciły pustką. Rozmawiałem z sąsiadami - twierdzili, że to przez suszę. Gdzieś w dalszej okolicy przechodziły deszcze a w najbliższej i samym Złocieńcu nic albo prawie nic. Susza to jedno, ale nie wiem czy przyczyną nie jest też trzebież lasów. W końcu to nie jest tak wielki kompleks jak w okolicy chociaż Bornego Sulinowa. Kolejną sprawą jest coraz więcej połamanych lub powyrywanych z korzeniami drzew. Nie wiem czy mamy coraz to silniejsze wichury a może drzewa osłabiają trwające susze? Następną rzeczą, o której chciałbym wspomnieć jest to, że zaobserwowałem w ogóle znaczne zmniejszenie liczby grzybów lesie. Nie chodzi tutaj rzecz jasna tylko o gatunki jadalne. Przecież bywały miejsca gdzie wręcz nie można było przejść żeby nie nadepnąć grzyba :) Popularne
olszówki rosły koloniami liczącymi na pewno kilkadziesiąt owocników, było bardzo dużo kolorowych
gołąbków. W lasach pod Wałczem rosły duże ilości
płachetek kołpakowatych a tymczasem spotkałem tylko pojedyncze.
Kurki tych nie brakowało nigdy a tym roku.... brak no prawie. Trudno tutaj wymieniać każdy gatunek grzybów. Ale dopisały tylko
podgrzybki i
opieńki. Pozostałych gatunków zbieraliśmy ilości raczej symboliczne. I znowu mogła załatwić temat letnia susza, ale też być może dość późna pora roku? I no koniec wiadomość bardzo optymistyczna. Przez dwa tygodnie pobytu przeszedłem grubo ponad 200 km po lasach w różnych miejscach i prawie nie spotykałem śmieci. Chciałoby się powiedzieć tak trzymać! I oby to nie był przypadek tylko jakaś trwały trend wśród odwiedzających lasy.
Niezapomnianych wrażeń na Leśnych Szlakach dla wszystkich Leśnych Ludków.
Ps.
Póki co sezonu rzecz jasna nie kończę. Być może wyskoczę jeszcze na grzybki w listopadzie.