Dwie godziny chodzenia po lesie. Grzyby przemoczone i mocno objedzone przez ślimaki, a moze tez
sarenki czy ptaki (?).
podgrzybki, wreszcie nie w jagodach, krzakach, ale na pięknym mchu. W sosenkach resztki
maślaków zwyczajnych z kleistą skorką, ale tez kępki
sitarzy. Sporo
opieniek, wieksza czesc juz za stara i rozmokla, pojedyncze mlode. Ale mimo wszystko opienki to polowa zbioru. Do tego dwa
maślaki pstre -
jakubki, i dwa
podgrzybki zajączki z intensywnie żółtym spodem. Trzy
kanie. Na koniec, na deser, jeden
prawdziwek.