Jedno z tych legendarnych grzybobrań, podczas którego rodzina zapełnia bagażnik grzybami wszelkiej masci. Oprócz astronomicznych ilości zasadniczo zdrowych
podgrzybów - koszyk
rydzów, dorodny siedziuń, dwie garści
kurek i oczywiście fantastyczne
prawdziwki szlachetne i sosnowe. Wśród nich rekordzista Morgoth o wadze dwóch kilogramów znaleziony przez syna w ostatniej minucie grzybobrania. Do liczb nie wliczam
opieniek, bo wyjątkowo nie zbieraliśmy, a są ich tony w lasach i to takich mlodych, dużych wielkości spodka każdy.