Oj nanosił się mój koszyk w tym sezonie. Nanosił. Gdyby nie jego pasek na ramię, miałbym ręce długie jak gibbon. I nic nie wskazuje na to, by koszyk planował sobie jakiś urlop. Jakby to oględnie powiedzieć. Dzisiaj Dzień
Kozaka. Kozacki dzień. Tuż przed południem zaraz po porannych grzybiarzach wyszliśmy na piękny jesienny spacer po kolorowych, cudnych Beskidach❤️. Zawartość mojego magicznego kosza dostroiła się barwami do ciepłych październikowych barw. Ponad 50
kozaków pomarańczowych, nieco więcej
kozaków szarych, 3
prawdziwki, z 10
kurek. Innych grzybów nie zbieraliśmy, choć było ich mnóstwo... Więcej ⬇️⬇️
Już na wejściu spotkaliśmy uradowaną parę objuczoną grzybami jak "dromadery" 😊 głównie
podgrzybkami i aksamitkami, na wierzchu ich koszyków, honorowo siedziała królewska para
borowików szlachetnych. Będzie dobrze. I było.
podgrzybków na prawdę można nazbierać mnóstwo, głównie aksamitków - nieco już wyrośniętych i jak widać po wycinankach i próbach tazokoleptycznych w 90% zaczerwionych - więc z założenia odpuściliśmy, ale jest też sporo tych brunatnych z czekoladowymi kapelusikami. I choć wabiły nas jak @rainy-ego pozostaliśmy nieugięci 😊 Zapuściliśmy się w świerkowo - brzozowe i lekko podmokłe - prawie barziny. Jak te od Jożina z barzin 😊 I się zaczęło....
Kozak,
kozaka,
kozakiem poganiał. Co na to poradzić, że taką wielką frajdę sprawia nam szukanie i znajdywanie aromatycznych owoców lasu. Bo choć spiżarnię już trzeba domykać kolanem, a na same słoiki wydaliśmy już pół wypłaty, wszyscy dokoła obdarowani.... a nam ciągle niedosyt. Niedosyt emocji ze znajdowania, niedosyt tych prze-fajnych wypieków na twarzy i niedosyt zachwytów nad urodą górskiego lasu, jego barw, zapachów i dźwięków. Październikowa bajko ❤️❤️ "hoc tempore novissimo" - chwilo trwaj. Pozdrawiamy wszystkich z ciepłego górskiego lasu. Tazok&Rubik