Kilka nocy z przymrozkami, chłodne dni, więc trzeba było sprawdzić czy przypadkiem nie ruszyły się
gąski. Na wejściu do lasu powitały mnie stada
wodnichy późnej - mimo, że nie zbieram, pomyślałem, że to dobry znak, bo skoro ona rośnie, to
gąski też powinny. I rzeczywiście, szybko okazało się, że
gąsek jest zatrzęsienie. Przez nieco ponad 4,5 h zebrałem 556
gąsek. 💪 Większość siwek, ale
zielonki też regularnie się trafiały (ok. 20% zbioru). Do tego po kilka
prawdziwków i
podgrzybków. Co ciekawe, na innej gąskowej miejscówce zupełne pustki - przez 30 minut nie znalazłem nawet jednej... 🤷♂️