Najpierw pojechaliśmy do lasu za kapliczką w Buczkowie, ale tam tylko 4 małe
kanie i 8
podgrzybków (4/h), wiec przemieściliśmy się za leśniczówkę między Dąbrówką a Jodłówką. Tam też z początku było marnie, ale potem trafiliśmy na fragment sosnowego lasu z
podgrzybkami (32), a w zarośniętym chaszczami brzozowo-dębowym lesie trafiły się
kozaki (14) i o dziwo, jeden duży
prawdziwek. Do tego 7
zajączków i 11 małych
kań. Były też
opieńki, których nie zbieraliśmy i dziesiątki strzyżaków, które nieproszone zabierały się z nami same.