Końcowy wynik to 205
podgrzybasów, 2
czubajki czerwieniejące, 2
maślaki zwyczajne i 64 baginioki, czyli
maślaki pstre. Szybko po pracy się nie dało, bo przejazd przez Zabrze trwa 20 minut, a potem do lasu drugie 20. Na parkingach po kilka aut, ale na moim zero. Obiad zjadłem po drodze w czasie jazdy, przebrałem się na miejscu i hop na rower. Na kole dojazd 15 minut, koło w młodnik, mi_1 w stary las sosnowy. Na początku słabo, ringowanie i taminazodowanie jedynie słuszne metody, jednak po prawie godzinie tylko około 50
podgrzybków.
Zmieniłem miejsce i zaczęło się koszenie w młodym sosnowym, ale tylko na zachodnim skraju, tak samo było w poprzednich sezonach. Wykosiwszy znowu zmieniłem miejsce na styk starego i młodnika. Znowu koszenie, ale najlepsze były kilkunastoosobnikowe grupy baginioków. Po 2,5 godzinach zaczęło się robić szaro, więc koło z krzoków, żić na zic, kosz na kierownica i polekku coby nie ciulnąć, powrót. Było warto.