W pierwszym lesie, na trasie do Piotrowa znaleźliśmy tyle co w koszyku - małe
podgrzybki plus 2 małe
sowy. Sucho, ale w zagłębieniach wilgotne mchy i to ratowało sytuację. Pojechaliśmy w drugą stronę, lasy na trasie do Połajewa - zero grzybów, sporo aut, ( kilkanaście na kilku km ) mimo czwartku. W tym drugim lesie skrajnie sucho. Chrupało wszystko pod nogami. Plony miejscowych też marne, chociaż coś tam kupiliśmy. Pozbieraliśmy u trzech miejscowych grzybiarzy i ostatecznie mieliśmy "aż" 4,5 kg
podgrzybków. Wszyscy mówią, że bardzo sucho i nawet na swoich miejscówkach też nic nie znaleźli.