Bardziej spacer niż grzybobranie, ale grzyby wchodziły mi pod nogi, prawie same
podgrzybki brunatne, dwa
zajączki i dwa
suchogrzybki złotopore, trzy
kanie. Las mieszany z przewagą sosen i sosenek, co dziwne grzyby w większości rosły wśród niskich sosenek i krzewów liściastych, w wysokim lesie grzybów jadalnych (a właściwie znanych mi) bardzo mało. Duży wysyp blaszkowych grzybów, których nazwy nie znam, jedne złotawo żółte, inne brązowe, jeszcze inne szarosiwe. Te rosną koloniami po kilkadziesiąt sztuk wokół wysokich sosen. Kilka
muchomorów sromotnikowych, ot i cała wycieczka.