W lesie byliśmy o 14 i nastawiliśmy się poprostu na spacer. O dziwo zaraz przy drodze trafiło się kilkanaście miejsc, w których było nawet po kilkanaście
podgrzybków, większość niewielkich. Niestety przez deszcz musieliśmy zrobić przerwę, ale później mokre
podgrzybki błyszczały;). Zdarzyły się też 3 szatany.
W 3 h 3 km i w sumie prawie dwa wiaderka grzybów (dwie suszarki, odłożone na jajecznicę, zupę i trochę do zamrożenia)