Witam wszystkich! 🍄🍄🍄 Półtora miesiąca ciszy w lesie. Żadnych grzybów. Dzisiaj postanowiłem sprawdzić wszystkie swoje standardowe miejscówki, żeby dowiedzieć się czy ruszyło coś w tym temacie, czy nie. Krótko mówiąc - szału nie ma, ale beznadziejnie też nie jest. 🤷♂️ Pojawiła się jakaś malutka iskierka nadziei, że coś się zacznie dziać. O ile pogoda będzie współpracować.
Krótko podsumowując:
5 godzin w terenie
Kurki - 70 szt.
Prawdziwki - 15 szt.
Ceglasie - 14 szt.
Koźlarze - 14 szt.
Koźlarze czerwone - 4 szt.
podgrzybek - 1
Siedzuń sosnowy - 1
Większa część spaceru, pod kątem zbierania grzybów była słaba. Na "bankowych" borowikowych miejscówkach cisza. Trafiały się jakieś tam pojedyncze
koźlarze, troszkę
kurek słabej jakości. Zmieniłem więc miejscówkę na bardziej "koźlarzową". No niby troszkę lepiej, dalej pojawiały się pojedyncze
koźlarze, nawet trafił się
prawdziwek. Albo dwa. Ale wciąż bez optymizmu, nawet dna koszyka nie zakryłem. To sprawdziłem jeszcze miejsce na usiatki. Początkowo dalej cisza. Żadnych usiatków albo chociaż śladów po nich. Powoli zastanawiałem się gdzie by tu wyemigrować do bardziej owocnych lasów. I wtedy nastąpiło lekkie odwrócenie trendu. Najpierw trafił się ładny
siedzuń. Przynajmniej już nie miałem pustego koszyka. Zaraz potem z trawy wychyneło kilkanaście młodych
ceglasi, a nawet trochę ładniejszych
kurek. Wracając już kątem oka zauważyłem
prawdziwka na skraju młodnika "samosiejek" bukowych. Postanowiłem zajrzeć głębiej i to był dobry wybór. Przedzierając się przez gęstwinę namierzyłem jeszcze kilkanaście
borowików (w tym przynajmniej dwa usiatki). Ilość może nie oszałamiająca ale była miłym zakończeniem spaceru.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie! 👋👋