Dziś mój skromny majestat dostał w tyłek. No nie wiem czy prędko się podniesie. Co jakiś czas trafiały się mlode
podgrzybki. W sumie może z 15 sztuk. Ciekawe jest w tym roku to że nie ma grzybów tam gdzie w poprzednich latach. Zgarnęłam też rodzinkę
kozaków. Gorzej z prawdziwkami... Robale żarły je jakby w życiu nic nie zjadły. Opętało je coś. Eh, szkoda. Już lepiej było ich nie znajdować. Pojechałam jeszcze na drugie miejsce. Podratowały mnie trzy
ceglasie i jedyny
borowik nie zżarty. Powodzenia jutro dla Was. Ja wymiękam chyba...