U mnie trochę lepiej niż w zeszłym tygodniu. Coś tam powoli się rusza, wciąż jednak daleko do satysfakcji.
Prawdziwki, można powiedzieć, trafiają się, ale żeby cokolwiek wpadło do koszyka, trzeba się sporo nachodzić. Tym razem chodziłem po lesie mieszanym - jodła/buk/sosna/dąb. Przez ok 5 godzin uciułałem 65
borowików szlachetnych (młode i trochę średnich; starych brak) i 10
koźlarzy dębowych. Las podlany, w koleinach leśnych dróg stoi woda, a z lasu wygoniła mnie ulewa. Jest nadzieja, że będzie lepiej. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.