Dziś też potrzebowałam zgody na pójście w las. Udało się dopiero po 17. Wystartowały jak z procy. To znaczy ja i pies.😁 Na start trafił się czerwony! Potem trochę gorzej. Na wysokim lesie wielkie nic. Nawet psiaków. Ale potem trafiłam na skraj lasu i było znacznie lepiej. Las mieszany i trawy. Kilka zdrowych kozaczków wpadło do koszyka. Trafiły się też dwa rydze. Na osłodę jeden mikro prawdziwek. W konkurencji osobliwości też coś mam, ale to w dopiskach. Sami zobaczcie!!! Jutro też ucieknę jeśli zgody od małżonka nie dostanę.