Wybrałem się jak na mnie dość późno. Okazało się, że zostałem uprzedzony i jakąś familia zgarnęła
prawdziwki, a zostawiła
zajączki, które pozbierałem ja aby nie wrócić na pusto. Zebrane ok. 60 szt w półtorej godziny.
Napotkałem aż jedna samotna
kanie, ale zostawiłem. Dlatego też zaniżam wynik o połowę. Pytanko - czy podejmowaliscie się suszenia
zajączków? Nie lubię zamrożonych, a potem sflaczałych grzybów np. w zupie. W occie też raczej nie mam zamiaru robić.