Cześć Grzybiarze :).
Sowiogórskie lasy obudziły się z letargu. Najwięcej różnych borowików: szlachetnych, usiatkowanych i sosnowych – w sumie 52 sztuki. Leśnej selekcji nie przetrwało kilka trzonów 😥, a w domu odpadło kolejnych kilkanaście.
Małe
ceglasie głównie w świerkach – przedszkolaki wielkości paznokcia i mniejsze. Za tydzień, o ile tylko popada, zacznie się na całego 🤗.
podgrzybki rosły tylko w miejscach zrytych przez dziki. Nie zawiodła też tajemna miejscówka na
borowiki sosnowe. Z gęstego mchu wystawały upragnione bordowe łebki.
Nawet śródleśna łąka, "ukwiecona" została dorodnymi
kaniami. Jak dobrze, że zabrałam dwa koszyki.
Trafiły do nich także różnokolorowe gołąbki,
koźlarze babka i pomarańczowe;
muchomory czerwieniejące,
maślaki modrzewiowe,
kurki,
maślaczki pieprzowe i lejkówki wonne pachnące anyżkiem. Pierwsze spotkanie z ramarią też zaliczone 🤗.
Wszystkie te leśne cuda – uwierzcie mi – miałam przed oczyma do późnej nocy.
Trzymajcie się ciepło 😚