W planach był wyjazd poranny do Brennej, niestety było burzowo, więc padło w południe na Jaworze. Deszcz, deszcz i jeszcze raz deszcz. Do tego znów to napiszę, przeraża mnie skala wycinki w lesie, za niedługo nie będzie normalnego lasu a tor między wyciętymi drzewami… a co do grzybów: jakbym zbierał
muchomory czerwieniejące to pewnie miałbym koszyk,
jakbym przez przypadek zbierał
goryczaki żółciowe to miałbym pół koszyka;)) kilka
ceglastoporych, kilka starszych
prawdziwków, dwa pomarańczowożółte, parę
podgrzybków oraz garść
kurek. Pierwszy raz spotkałem
okratka australijskiego :) pozdrawiam