Wracając od dentysty, wpadliśmy z żoną do lasu pozbierać grzyby. Lasu nie znaliśmy były w nim albo ostrężyny albo chaszcze albo i ostrężyny i chaszcze. Było też duszno. Las był brzozowo-sosnowy jakieś powojenne nasadzenia pewnie. Nie wiem czy były grzyby bo mi komary zasłaniały. Zebraliśmy na jajecznicę trochę gołąbków i uciekliśmy.